czwartek, 19 stycznia 2012

Rozdział 1.

Chyba najbardziej słoneczny dzień w całym roku zaczął się kończyć. Lesly poczuła się radosna i szczęśliwa, mimo że na taką nie wyglądała. Wzięła małą torbę i zapakowała do niej blok rysunkowy i kilka ołówków. Wyszła z domu. Szła dość szeroką piaszczystą drogą wzdłuż skoszonego pola. Zaczęła się wspinać na stok siana. Siadając na jednym balocie opierając się o drugi. Wyjęła kartki i zaczęła szkicować zachód słońca. Spędziła na dworze całe popołudnie. Aż zrobiło się ciemno i z nieba kropla po kropli zaczął lać deszcz. Padał tak mocno jak by ktoś wylewał wodę z wiadra. Dziewczyna zerwała się i zeskoczyła z siana. Schowała kartki do torby i trzymała nad głową by nie zmoknąć za bardzo. Biegła jak najszybciej umiała nie patrząc pod nogi. Przebiegając przez leśną drogę zahaczyła o coś butem i upadła na błotnistą dróżkę. Nie zwracając na to uwagi pobiegła dalej w stronę domu. Wpadając do domu rzuciła przemokniętą bluzę w stronę kaloryfera i pobiegła do swojego pokoju. Wyjęła rysunki z torby i położyła na grzejniku by wyschły. Lecz całe się rozmyły. Do pokoju weszła kobieta w wieku 55 lat mniej więcej była gosposią ale bardziej przyjacielem rodziny.
- Dziecko coś ty robiła. - Powiedziała widząc ociekającą wodą i usmarowaną błotem dziewczynę.
- Nic takiego po prostu padało i nie zdążyłam dojść do domu.
- A skąd to błoto? Wiewiórki cię napadły i rzucały w ciebie błotkiem?- obie się zaśmiały
- Nie. Potknęłam się o coś i upadłam ale nic mi nie jest.
- No dobrze dobrze idź szybko do łazienki wysusz się i przebież a ja zrobię ci kakao.- Powiedziała to i wyszła z pokoju. Lesly wyjęła z szafy suche ubrania i poszła do łazienki. Wychodząc zeszła na dół i usiadła na kanapie przed kominkiem w którym paliły się stare papiery i kawałki drewna. Owinęła się kocem, kobieta podała jej kubek i usiadła obok.
- Jak tam twoje rysunki ?
- Rysowałam dziś zachód słońca ale chyba wszystko się rozmazało?
- No trudno, ale zawsze możesz namalować coś nowego.
- Susan, a czy tata już wrócił ?
- Jeszcze nie ale przez ten deszcz pewnie długo go jeszcze nie będzie. Nie martw się. Wiesz już jest trochę późno może położysz się spać na pewno jesteś zmęczona.
- A wiesz że tak. - Dziewczyna wstała i poszła na górę się położyć
- To do dobranoc!- powiedziała Lesly
-Dobranoc kochanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz